piątek, 27 czerwca 2014

Moja droga

Jest cicho, tylko deszcz siąpi za oknem. Słyszę go, jak delikatnie spadają krople na parapet, odbijają się o liście drzew, jedne głośniejsze, inne ledwo co słyszalne.
Nocny, letni deszczyk.
I lampka gdzieś w rogu, stłumionym światłem dogasa. 
Wszystko zamarło. Złudnie zatrzymało się w miejscu, bo z oddali sygnał straży pożarnej i komar uderza o sufit.
A w mojej głowie noc i podobna godzina. Puste ulice, mokre od deszczu i żółte światła latarni. 
I droga. I miesiąc, nie, to był koniec lipca. 
Powrót do domu, 9 lat temu i koniec studiów. Masa niezapisanych planów i nierealnych marzeń. 
To, co do jutra nie straci znaczenia, nie zniknie, nie zgubi się i nie utraci, możne poczekać ten jeszcze jeden dzień. 
I choć padał z lekka deszcz, nie było zimno.  
Spoglądałem na zapalone w oknach lampy i telewizory ludzi, którzy jeszcze nie spali. 
A ja szedłem dalej. 
Skręciłem, nie chciałem iść tą drogą, którą zazwyczaj szli wszyscy. Wybrałem inną, nie prostszą ani nie trudniejszą, po prostu inną. 
Nie wiedziałem, dokąd mnie zaprowadzi, ale wiedziałem, że zawsze znajdę wyjście. 
Nie wiedziałem też, co mnie możne spotkać po drodze, ale się nie bałem, bo widziałem przez konary drzew, gdzie jest mój dom.
Wiedziałem tez, że jest ktoś, kto czeka, kto będzie, jak wrócę, kto myśli, martwi się- kto kocha. 
Wiedziałem, że nie jest ważne, jak długo potrwa moja droga, to i tak ktoś będzie.
Wybrałem inną drogę, a możne wybrałem instynktownie tą drogę, którą była mi pisana. 
Nie chce niczego zmieniać ani wracać się, szukając czegoś, czego być możne i tak nigdy by nie było.
Chce iść dalej, naprzód, nie bojąc się tego, co możne mnie spotkać.
Kolekcjonuje piękne wspomnienia i lubię do nich wracać, pielęgnować je. 
Staram się je selekcjonować, ale nie o wszystkich, tych złych,  udaje mi się zapomnieć. 
I one stanowią mój bagaż.
Idę dalej. To już inna droga, inny czas i miejsce. 
Nadal się nie boje, mając masę niezapisanych planów i nowych marzeń. 
To, co jutro nie zniknie, możne jeszcze poczekać, bo dzisiaj jest czas na to, co teraz. 
I, gdy wrócę do domu to wiem, że ktoś w nim na mnie zawsze będzie czekać.
               
        

Polecany post

Za późno - o czasie i nowym wierszu

Nie ma czasu nawet na podsumowanie, zamykając kolejne rozdziały w życiu. Po prostu przeskakuje się w biegu, czasem prześlizguje tak niezauw...