poniedziałek, 5 października 2015

Jesiennie o poranku

Napisałem wiersz.
Dlaczego to dla mnie jest aż tak ważne ?

Wstałem nad ranem. Za oknem było jeszcze ciemno. Jechałem do pracy wcześniej niż zazwyczaj.
Od jakiegoś czasu brakowało mi pisania. Czas, codzienność, absorbująca praca, dwa kraje, dwa światy i tysiąc rzeczy, jakie zdarza się każdego dnia.
Wiersz napisałem w autobusie, na smartfonie. Technika. Jakoś oduczyłem sie pisania ręcznego, odkąd miałem komputer, a później komórkę.
Ten wiersz jest inny od pozostałych, tak mi sie wydaje. Nie próbowałem pisać lepiej, aniżeli potrafię. Nie starałem sie ukazać wystrugane uczucia, wymodelowana formę, czystość ani gładkość.
Podczas pisania i krótko po skończeniu, czułem sie tak dobrze. Czułem sie lekki jak piórko, przepełniała mnie radość, szczęście, jakby cały świat naokoło nie istniał. Jakby każda osobna we mnie cząstka, zespoliła sie w jedno. To unikalna, niesamowita i choc krótka, to wart czekania chwila.

"Jesiennie o poranku" jest taki pospolity, zwyczajny i nieobrany.

Zazwyczaj mam tak, ze zaraz po napisaniu wiersza, po którym czuje sie właśnie tak { a nie zawsze tak jest } pragnę podzielić sie nim z innymi. Póki co jeszcze tego nie zrobiłem.
Tego samego dnia, nie miałem za bardzo kiedy, ale do samego wieczora mala cząstka we mnie powodowała, ze czułem sie inaczej, niż zazwyczaj.
Następnego dnia emocje już opadły.

Pomimo ze na nowy tomik mam już prawie połowę materiału, to chciałbym żeby cały tomik był w klimacie i o podobnej charakterystyce, jak ten wiersz.

Przyznaje racje mojemu znajomemu, również piszącemu, mojemu imiennikowi, Rafałowi Grzywnowicz, ze nie wszystko, co nas inspiruje, powinno sie odzwierciedlać w naszej dziedzinie. Mam tutaj na myśli muzykę, bo zamierzona przyczyna może wywołać odmienny skutek.

I Elik Plichta, mój wirtualny agent i nieoceniony wielbiciel chyba wyprorokował, ze zaczyna sie cos budzić we mnie na nowo. Większość czytelników tego nie zdołałaby zauważyć, ponieważ w moim pisaniu nie ma jakiejś drastycznej przerwy, czy całkowitego zaniku.
Ale ja wiem o niej, czuje ją i dostrzegam.

Odbiegam od tematu. Napisałem wiersz. Oby częściej znowu i więcej.   
Do końca roku tak myślę, jeszcze 2 utwory ze zbioru " Nic nie jest na zawsze" i zakończymy promowanie oraz powolutku współpracę z obecnym współwydawcą.  Podsumujemy wszystko i zaczynamy na nowo w 2016 roku. Ale na to jeszcze przyjdzie czas.


Polecany post

Za późno - o czasie i nowym wierszu

Nie ma czasu nawet na podsumowanie, zamykając kolejne rozdziały w życiu. Po prostu przeskakuje się w biegu, czasem prześlizguje tak niezauw...