piątek, 28 października 2016

"U schyłku lata" premiera najnowszego wiersza z tomiku "Wystrugany"

"Zabrakło przy mnie Anioła" przekroczył już magiczną liczbę 200.
"Jesiennie o poranku " ku mej uciesze dobija 200.
"W niedoskonałości" jest w 3/4 drogi, ale pracujemy, by to się zwiększyło.

Z lżejszym sercem przedstawiam wiersz "U schyłku lata".
Dlaczego lżejszym ?  Bo zyskał on aprobatę, pochwałę i uznanie dla kogoś, czyje zdanie jest dla mnie bardzo ważne. Mowa tutaj o Aldonie Pawłowskiej.

Pozwolę sobie poniżej w komentarzach wkleić Jej recenzje.
Ciekawe, czy i Czytelnikom przypadnie do gustu.

Podziękowanie również dla Elika Plichty, który jako pierwszy w 2015 roku przeczytał i naniósł drobne poprawki do wiersza.    

Gorąco pozdrawiam.

 "U schyłku lata"


Nie mów, że jest za późno Przecież jest jakieś jutro Widzę konie, jak pędzą galopem Wyżłobione na skórzanym płótnie
Pójdę do tego Pana, co na odwyku Przepisze mi proszki, które odsuną śmierć Uwierzę mu i podziękuje, nie dostrzegę chciwości w jego oczach.
Skrusza powietrze moje ciało Lodowate, u schyłku lata, gdy wracam A u nas story jeszcze zasłonięte 
I kwiatki pożółkłe, zwiędłe na balkonie. 

Wszystkie Prawa Zastrzeżone.
Copyright by Rafał Wolański 2016.

P.S. Prace nad tomikiem trwają nadal. A ponieważ nie chcę się śpieszyć, bo też nie ma takiej potrzeby, a zależny mi, żebym ja był zadowolony z tego, co oddaje w ręce czytelników, tomik pojawi się w połowie 2017 roku.

       
Zdjęcie zapożyczone z internetu.

      

środa, 26 października 2016

Sen o wypadających zębach

Jak to ze snami często bywa, po przebudzeniu pamiętamy jedynie fragmenty, urywki z całości tego, co nam się przyśniło.
Nie widziałem swojej twarzy, tylko rozchylone usta i zęby. Poczułem, że jeden ząb mi się rusza. Najpierw językiem, następnie chwyciłem go w oba palce. Wypadł.
Próbowałem go "wstawić" na miejsce, ale nie chciał się trzymać. Pózniej kolejny i jeszcze jeden.
Wpadłem w panikę, bo były to zęby z przodu. Widziałem lukę. Językiem bardzo realnie wyczuwałem  dziurę w dziąśle.
Nie potrafiłem zrozumieć, jak jest to możliwe, skoro tak dbam o zęby. Chodzę na regularne kontrole, używam drogich past, płynów, nitek.
Ogarnęło mnie przerażenie, jak ja teraz pokaże się ludziom. Pomyślałem, że jak najszybciej muszę iść do jakiegoś lekarza, kliniki, ale koszty pewnie będą ogromne.
Przebudziłem się.
To był koszmar.
Językiem wyczułem, że moje zęby są na swoim miejscu.
Sen był bardzo realistyczny. Potrzebowałem kilku dobrych sekund, żeby dojść do siebie.
Nie wierzę w senniki, ale sprawdziłem znaczenie.
Co znalazłem : śmierć, ciężka choroba, wypadek, te najcześciej.
Przeczytałem też inne, które bardziej do mnie przemawiały.
Wydaje mi się, że żyjemy w tak rozwiniętych czasach, gdzie przesądy, zabobony i inne wierzenia, powinny już funkcjonować jako legendy, czy przypowiastki.
Nie neguje tego, każdy ma prawo wierzyć, w co chce.
Sądzę jednakże, że sny są odzwierciedleniem naszej psychiki, tego co przeżywamy, czujemy, emocji, których doświadczamy.
Na portalu, gdzie sny są właśnie interpretowane z punktu widzenia psychologicznego, znalazłem innego przypis do mojego snu.
Sen o wypadających zębach może oznaczać, że nasze życie jest nie do końca uporządkowane i nie mamy nad nim takiej kontroli, jaką chcielibyśmy mieć.
Może oznaczać tkwienie w jakimś schemacie, kręcenia się w kółko, pomimo niedazowolenia i chęci zmian. Może być to frustracja, bezsilność i niedowartościowanie w życiu.
Znalazłem rownież interpretację, że być może to obawa o własny wygląd, strach przed upływającym czasem i starzenie się.
Dlaczego akurat ta interpretacja bardziej do mnie przemawia ?
Od jakiegoś czasu czuję się zmęczony. Nie wypalony, ale zmęczony.
Pracuję bardzo dużo, intensywnie, codziennie mam wiele spraw na głowie, co ma rownież powiązanie z nieustającym stresem.
Każdego dnia trzeba być w pełni dyspozycyjnym, stuprocentowo skoncentrowanym, trzeba podołać wielu zmaganiom i sprostać wielu nowym sytuacją.
To nie jest zmęczenie fizyczne.
Wstajes rano, pijesz kawę, bierzesz prysznic i wychodzisz.
Wracasz wieczorem, a w głowie jeszcze odbija się echo dnia minionego.
Brak czasu na coś wiecej. Żyjesz większości pracą i wszystkim, co z nią związane.
Życie prywatne sprowadza się do minimum.
Pracujesz, zarabiasz, żyjesz z myślą i dla pracy, a cały czas wydaje ci się, że to i tak za mało.
Mam 34 lata, a czuję się na conajmniej 20 lat więcej.
Patrzę na siebie w lustrze i widzę zmęczoną twarz, przybladłą skórę i pierwsze zmarszczki.
Pierwsze siwe włosy, których jest coraz więcej. Oczy bez blasku.
W miarę możliwości staram się wypoczywać, dobrze wyglądać i odpowiednio ubierać.
Markowe ciuchy, kremy, sztuczne słońce, pasty wybielające. Wszystko BIO, pozbawione laktozy, glutenu, tłuszczu, zawartości i smaku. Sama chemia. Powietrze trujące i galop, naszprycowany tabletkami i napojami energetyzujacymi.
I każdego dnia ta poprzeczka bardzo niezauważalnie przesuwa się do góry, bo więcej, więcej i jeszcze za mało.
Pracujemy, jak w machinie, będąc trybikami czegoś, czego i tak niezauważamy.
Na tym ma polegać życie teraz, takie w pośpiechu, na dziko, by coraz dalej i wyżej ?
Żyjemy każdą chwilą, bo odczuwamy każdą chwilę na sobie samych.
Ale co my z tego mamy?
Sen o wypadających zębach przyśnił mi się niepierwszy raz.
Znajomi śmieją się, że to przez moją obsesję na punkcie zębów.
A może to dlatego, by coś w końcu zmienić w swoim życiu, by trochę pożyć dla siebie samego, a nie jakiegoś konsorcjum, dla którego się jest którymś z kolei, mało ważnym, gdy jego zasoby produkcyjne zostaną wyczerpane.
By mieć coś z tego życia, póki się jest jeszcze młodym.

wtorek, 6 września 2016

Jesiennie o poranku - wiersz premierowy

Czekałem bardzo długo, bo prawie rok, żeby móc podzielić się z Wami tym wierszem.
Powstał on w 2015 roku i jest pierwszym, który otwiera mój nowy tomik "Wystrugany".

Zapraszam do czytania.

"Jesiennie o poranku"

Kwiatek zielony stoi na wannie
W łazience z niebieskich kafelków
A liście jego zanurzają się w wodzie z pianą
I moje stopy rozmoknięte.

Piszesz do mnie nad ranem
Wtedy przychodzi samotność
Bo po seksie z bezimiennym brunatnym chłopcem
Pozostał Ci jedynie papieros.

O poranku piję kawę z granulkami mleka
Za oknem jesiennie ciemno i pusto, a sen
Gdzie dom, młodość i droga
Rozmywa się w mojej świadomości.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Copyright by Rafal Wolanski 2016.


czwartek, 30 czerwca 2016

Zabrakło przy mnie Anioła - premierowy wiersz ( edycja Lipiec 2016 )

Przez cały dzisiejszy dzien w moich myślach był wiersz " Umieranie w życie".
Przychodzi taki moment, w którym chcielibyśmy się poddać, poczucie, że wszystko mamy pod kontrolą jest złudne i pryska, brak nam sił, ale nie możemy upaść, bo coś nas od tego wstrzymuje.
Żyć pomimo, stale trzymać prędkość, nie zwalniać kroku, tak naiwnie wierzyć, że jest "okay", że jest w porządku, że dajemy radę, nawet gdybyśmy mieli destrukcyjnie podążać w kierunku śmierci. 
Na ślepo. 
Po przyjściu do domu obok wiersza "Umieranie w życie" odnalazłem inny wiersz, który bardziej pasuje teraz do moich uczuć. 
Nie mam pojęcia, kiedy ukaże się tomik " Wystrugany". Póki co, zajmuje mnie tysiące spraw, a dookoła jedna wielka karuzela. 

Przedstawiam wiersz : Zabrakło przy mnie Anioła 
To przyjęcie stanu obecnego, próba pogodzenia się z nim i wiara, że będzie lepiej.

"Zabrakło przy mnie Anioła" 

Nie było przy mnie Anioła 
który odważyłby do pokonania lęku i odejścia 
Nie było nade mną Jego skrzydeł 
gdy ślepo szedłem po śladach czyjejś miłości.

Uderzają o ciało surowe, wezbrane fale 
a ja jak z kamienia nieporuszony
Strugają mnie z uczuć, naiwności 
W soli morskiej goją wciąż krwawiące rany.

Odważę się którejś nocy i pory roku
Wstanę silniejszy, zdrowszy i pogodzony
Znajdę Anioła, który był zawsze gdzieś obok
z Nim pójdę śladami wydeptanej, nieskażonej miłości. 

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Copyright by Rafal Wolanski 2015.
Edycja Lipiec 2016.

Gorące podziękowania dla Aldony Pawłowskiej wsparcie, korektę i naukę :-)

Życzę wielu przemysleń.
Pozdrawiam. 
Zdjęcie zapożyczone z internetu.





piątek, 1 kwietnia 2016

Piękno Tęsknoty - wiersz wspomnieniowy

Przed kilkoma dniami wróciłem pamięcią do wiersza "Piękno Tęsknoty".
Był on drugim po "A' Jesień ", rozpoczynającym kolejny rozdział mojego pisania. 

Rok 2003 był bardzo burzliwy. 
Powstał tomik zeszytowy " Spowiedź", przerwany po kilku utworach tomik "Noc", zbiór wierszy "Długa droga do", ukazał się zbiór felietonów "Myśli zebrane", ukończyłem kolejny rok studiów i 21 lat. 
Jesień przyszła cudowna i ciepła, zmieniając jeszcze wiecej w moim życiu osobistym, niż wiosna. 

Zacząłem pisać nowe opowiadania, bezsilnie odkładając na bok dwa projekty na powieści. 

Wiosna przyniosła potknięcia i załamania, jesień odwrotnie, powolne odradzanie się, czy raczej pozorne, bo nie wiedziałem, co mnie jeszcze czeka.

Niemniej, zbliżał się 4 rok mojego pisania i czułem, że i jak ja, moje pisanie również się zmienia. 

Powstał wiersz "A' Jesień" i pózniej " Piękno Tęsknoty ", tak lekko inne, od tego, co do tej pory. 
Robiłem bardzo małe, acz widoczne kroczki. 

Poniżej zamieszczam ten utwór, a dlaczego o nim akurat piszę? Wy także będziecie mieli okazję zobaczyć, jakie było to moje pisanie przed 10... prawie 13 laty, zanim ukażą się nowe z tomiku "Wystrugany" i sądzę, że zauważycie różnicę. 

Zapraszam do czytania i pozdrawiam, szczególnie czytelników ze Stanów Zjednoczonych. 

"Piękno Tęsknoty"

Nareszcie stoję u twoich drzwi
Nareszcie wchodzę, zostawiam sny.

Promienie dnia wkradają się
Do naszych ścian, do naszych ciał.

Żar łaknie, chłodna kołdra 
Nie wychodź proszę, trochę zostań. 

Tęsknota jest piękna 
Kreśli poetycko duszę
Gdy ciebie przy mnie nie ma
Rozpala wspomnienie na skórze. 

Tęsknota rozkwita 
W mym wnętrzu, w mym sercu 
Gotowa przywitać ciebie 
Wkrótce, w zaczęciu. 

Parno za oknem 
Chcesz iść na przechadzkę 
Ja nie chcę, wstrzymuje,
Bądź dziś tylko dla mnie. 

Wspólne chwile odwiedzin
Nacieszyć się tobą nie mogę 
Z trwogą patrzę na zegar 
Kradnie czas nasze dłonie. 

Najchętniej nie wychodziłbym wcale 
Ten dzień niech trwa wieki 
Póki iskra nie zgaśnie 
Moment ten jest daleki. 

Tęsknota jest piękna 
We mnie rozkwita i czeka 
Aż przyjdzie następna 
Nasza tylko, chwila przeklęta.

Pozwól mi minutę 
Zostać w twoim jedwabiu 
Zapomnę, że czas nagli 
Zegar porwie czary. 

Wiem, zaraz wychodzę 
Tęsknota ma powraca
Blaskiem uczuć oślepia 
Pięknem, do kolejnego spotkania. 

Z tomiku " Jesienne U'Rozkoszenia" 2005 by Quantino S.C. & Rafal Wolanski 

Z tego utworu podobają mi sie najbardziej dwa fragmenty :
"...Gdy ciebie przy mnie nie ma, rozpala wspomnienie na skórze..."
oraz
"...kradnie czas nasze dłonie ..." 

I tak to było prawie 13 lat temu. 
Jeżeli pojawi się tylko taka możliwość, to chętnie wznowię cały tomik "Jesienne U'Rozkoszenia". 

niedziela, 13 marca 2016

"W niedoskonałości" premierowy wiersz

"W niedoskonałości" powstał na kilka dni przed oficjalną premierą zbioru "Nic nie jest na Zawsze".
Prawie dwa lata temu.
Miał być zaczątkiem czegoś nowego.
Jednakże po 1,5 roku został wyparty przez niespodziewanie powstający, nowy materiał.
Większość poprzednich utworów została bezpowrotnie usunięta.
Ten wiersz być może dołączy jako bonus do nowego tomiku poezji.

"W niedoskonałości"

Mizernie kołysze wiatr
Na słońcu jeszcze młodym
Pastelowy odcień
Bez śladów niedoskonałości

Bezmiar ciszy zakłóca
Zrodzony z urojeń niepokój
Z podszeptów groźby utkane
Czas zwalnia kroku

W pamięci wracają urywki
Fragmenty scen i obrazów
Wypieranych przez lata w hipokryzję
Kłamstwach i obłudzie roześmianych

I szeleści ochoczo wiatr
Na schłodzonym, niemłodym już słońcu
Nie poruszy się jednak łza
Na skórze, w śladach niedoskonałości.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Autor : Rafał Wolański 2014.
Copyright by Rafał Wolański 2016.


Zdjęcie zapożyczone z internetu. 


piątek, 11 marca 2016

The Traces of Me - wiersz

Ponad 1,5 roku temu opublikowałem wiersz "The Traces of Me" w dwóch wersjach językowych na portalu talent.pl
Był on jeszcze końcówką z wsadu po zbiorze "Nic nie jest na Zawsze" i pierwszym anglojęzycznym "Nothing is Forever".
Pomimo kilkustet odczytań, nie przypadł on chyba za bardzo do gustu czytelnikom. Został on potraktowany obojętnie, jak kwas zasadowy.
Dlatego opublikuję go raz jeszcze. Może tym razem przekona do siebie czytelników.

"The Traces of Me"

I leave Traces
unintentionally, spurious
Don't follow Me
forget to ...

I leave Traces
a crippled, distorted
Don't follow Me
Everything is destroyed.


"Ślady ode mnie"

Zostawiam ślady
Niechybnie fałszywe
Nie idź za mną
Zapomnij ...

Zostawiam ślady
Ułomnie zniekształcone
Nie idź za mną
Wszystko jest zniszczone.

Wszystkie Prawa Zastrzeżone.
Copyright by Rafal Wolanski 2014.

czwartek, 10 marca 2016

BIO 2016


Rafał Wolański - rocznik '82, z wykształcenia księgowy, zawodowo asystent kierownika na jednym z działów hotelu. Urodzony w Polsce na Śląsku, obecnie mieszkający poza granicami kraju w Niemczech. 
Jego przygoda z pisaniem zaczęła się już w czasach licealnych. Powstawały opowiadania, powieści, felietony i właśnie wiersze, które trafiały w ręce znajomych ze szkolnej ławki i osiedla, na którym mieszkał. 
Nie wybrał studiów polonistycznych, ponieważ bardziej interesowała go algebra i rachunki. 
Publikował w internecie i na łamach poczytnych forum. 
W 2010 roku został wypatrzony przez Ulę Bordych ze studenckiego radia Uzetka i zaproszony do wzięcia udziału w wieczorze poetyckim. 
Wiersze zaprezentowane podczas tej audycji, pochodziły z tomiku " Nie ma Miłości" , który ukazał się na stronasztuki.pl do pobrania w formie eBook jeszcze w tym samym roku. 
Od jesieni 2007 roku utwory z niego były publikowane na mojejgeneracji.pl.
"Cały świat", "Umarło piękno", "Ucichnie czas", "Ścieram kurze śladów życia", "Słońce ku zmierzchu się chyli", "Zaraz upadnę" , "Odłamki szkła", "I mów do mnie cicho","Puste pokoje", "I znikąd litości", "I jakoś mi tak nieswojo", doczekały się kilkuset odczytań, a sam tomik w formie eBook został pobrany w ilości ponad 2.500 sztuk. 

Na początku 2012 roku, będąc już w Niemczech zostaje zauważony przez prezentera niemiecko-polskiego radia Darmstadt, Elika Plichtę i zaproszony do audycji radiowej, podczas której premierowo zostaje odczytany wiersz "Zbliżenie" przez Iwonę Loranc, polską piosenkarkę muzyki poetyckiej i artystycznej. Wiersz ten zapowiadał nowy, po prawie 4-letniej przerwie tomik "Nisko".
W kwietniu tego roku bierze udział w przedsięwzięciu "Wierszobranie", który zrzesza poetów na emigracji. Popołudnie poetyckie odbyło się w restauracji "Gdańska" w Oberhausen, transmitowane przez telewizję. 
Przez zbieżność terminów, data premiery nowego tomiku zostaje przesunięta o kilka miesięcy. 
Tomik "Nisko" ukazuje się jako eBook na publikatornia.pl. 
Poza wspomnianym wyżej wierszem "Zbliżenie" w ramach akcji promującej ,pojawiają się również   utwory : "A nazajutrz", "Kakonita", "O kocie, którego nie było ", "Pif paf", " Ohne Uns", " Tafla ułomności ", "Posłysz me wołanie" i tytułowy "Nisko", który bije rekordy odczytań. 
Rok 2013 przynosi wznowienie tomiku wzbogacone o dwa nowe wiersze : " Nasz kwiecień " i "Zachowaj mnie w obrazach", przyjęte bardzo ciepło przez czytelników. 
Tomik "Nisko" pobrało niemalże 1.500 czytelników. 

Wiosną 2014 ukazuje się pierwszy angielskojęzyczny wiersz "Nothing is Forever", który zwiastował zbiór wierszy z lat 2002-2014. Spotkał się on z bardzo pozytywnym odbiorem, niemniejszem niż kolejny, polski już " Nie myślę o Tobie". 
Do końca tego, jak i przez cały 2015 rok ukazywały się wiersze promujące : "She", "Nikogo", "Portret własny", "At ' fast", " Blady świt zimy", "I niczego już, na zawsze", " I światło I cisza", "Umieram z braku miłości", zyskując pochlebne opinie czytelników.
Zbiór ukazał się rownież poprzez publikatornia.pl i został pobrany w formie eBook w ilości ponad 1.200 sztuk. 

W 2015 roku autor kończy współpracę z publikatornia.pl.

Jesienią 2015 zostaje podana informacja, że Rafal pracuje nad nowym tomikiem.
Sukcesywnie poprzez blog : wystrugany.blogspot.de , ukazuje się aktualizowana track lista z utworami. 
Premiera tomiku "Wystrugany" przewidywana jest na 2017.


Tomiki poezji:
Nie Ma Miłości 2008
Nisko 2012

Zbiory wierszy :
Nic nie jest na Zawsze 2014

Inne projekty :
Wierszobranie 2012

W oczekiwaniu na wznowienie :
Jesienne U' Rozkoszenie 2005
Zimowe Uwięzienie 2006

W przygotowaniu :
Wystrugany 2017

środa, 24 lutego 2016

Bez poezji ?!

Kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy, mówiłem sobie, że to już ostatni raz, że nie będę więcej pisać. 
Nie dziwcie mi się. Człowiek potrzebuje po prostu jakiejś formy potwierdzenia, że to co robi, ma jakiś sens.
Piszę przez większą połowę swojego życia, przez co nieraz czuję się staro.
Powstaje kolejny tomik, zbieram do niego wiersze. Pytam siebie po co i dla kogo ?
Wiem, znajdą się osoby, które czekają. Wiem.
Przez ostatnie 15 lat nie udało mi się niczego wydać. Poniekąd sam sobie jestem winien, bo i za często o to nie walczyłem. Nie brałem udziału w żadnych konkursach etc. Dlaczego ? 
Chyba nigdy tak naprawdę nie wierzyłem, że to moje pisanie jest dobre. 
To tylko takie moje pisanie, a przecież tak wielu pisze.  
Gdy zaczynałem , mówili mi, że to minie, że to taki wiek. Pózniej w okresach najliczniejszej płodności, sam nie potrafiłem tego ogarnąć, było tego za dużo. 
Pomimo przerw, zawsze to moje pisanie wracało. Ileż razy zastanawiałem się, czy to już koniec, czy napiszę cokolwiek kiedyś coś jeszcze ???
W chwilach totalnego zwątpienia, rezygnacji, czy poczucia beznadziei, nie myśląc, nie zastanawiając się, przychodzi moment i piszę kolejny wiersz. 
Nie mam pojęcia skąd to przychodzi,  pojawia się nagle w danym ułamku sekundy, czasu, mój świat, ten inny od wewnątrz, emocje, odczucia, zmysły, coś się dzieje, czego nie potrafię nazwać, ani powstrzymać. 
Nie wiem, jakie są ramy określające talent, nie czuję się " artystą" ani "poetą" w jakimkolwiek znaczeniu tych słów. 
Zwyczajnie piszę, nieustannie. 
Czy to jest ważne, czy ma wartość, czy jest dobre, tego nie wiem. 
Ale to część mnie samego, tego drugiego.
Chciałbym widzieć , dostrzegać w tym piękno, magię, tajemnice. Opisywać delikatność nietrwałą, jak okruszki lodu. 
Nie wiem, jak długo będę pisać. Być może zniknie to któregoś dnia tak samo, jak i się pojawiło. 
To cudowne, ale i bolesne, gdy krzyczysz i odpowiada jedynie echo. 

Track lista utworów na nowy tomik :

1. Jesiennie o poranku
2. U schyłku lata
3. Skaza doskonałości 
4. Pozbawione czułości 
5. Doustnie zmierzchem 
6. Śmierć pustelnika 
7. Umieranie w życie
8. Anioł przy mnie 
9. Ślady po skrzydłach 
10. Sens znaczenia 
11. Bieg tchórza 
12. Bez miłości 
13. Łańcuszek z wisiorkiem bożym 
14. Odpadam z wyścigu 
15. Karma 
16. Matnia codzienności 
17. Spalona naiwność 

I to chyba jeszcze nie koniec ...

Copyright by Rafał Wolanski 2016. 
Wszelkie prawa zastrzeżone.  

poniedziałek, 8 lutego 2016

Proza, czy poezja ? Cz. II Proza

Pisanie stało się częścią mojego życia. Czymś, co sprawiało, że czułem radość i spełnienie. Co nadało sens, stało się pasją i wywoływało uśmiech na mojej twarzy. 
Nigdy nie brałem udziału w żadnych konkursach, nie było mi to do szczęścia potrzebne. Samo pisanie wystarczyło. 
" Metamorfoza " i " Zgaszony płomień " to pierwsze dwa opowiadania, które zaprezentowałem jeszcze w 2001 roku.
Spodobały się czytelnikom, a i dla mnie były rekompensatą po " Zagubionym Szczęściu ".
Materiał na zbiór opowiadań " Finezje " zebrałem w kilka miesięcy, lecz nie wszystkie opowiadania dałem do przeczytania przed premierą. 
" Czasowa przystań " było zapiskiem snu, który opisywał historię chłopca , nie mogącego pogodzić się ze śmiercią ojca. 
" Morus " czyli magia, zaklęcia i wróżby. 
" Nie wysłana walentynka" było bodajże najpopularniejszym opowiadaniem. Konsekwencja czynów z romantyzmem w tle. 
" Nałogi nabyte " przedstawiały historie zhardziałego, zamożnego wdowca, którego szare życie odmienia pewna młoda kobieta. 
Oczywiście pojawił się ciąg dalszy losów bohaterów powieści " Zagubione Szczęście ", w krótkim epilogu. Gryzło mnie to, więc chciałem w pewien sposób dopisać i wyjaśnić jej fabułę. 
Zbiór opowiadań " Finezje " 2002 rok opatrzony został okładką mojego autorstwa, pojawiły się rownież osobne okładki dla dwóch opowiadań oraz wiersz tematyczny o tym samym tytule. 
Zbiór był obszerny, ciekawie zilustrowany, jednakże ilość czytelników zmalała. 
Posiadałem tylko jeden egzemplarz, a i chętnych było jakby mniej. 
Całość materiału przeczytało w sumie tylko kilka osób i książka wylądowała na półce. 
Zostałem przy pisaniu felietonów i praktycznie całkowicie poświęciłem się pisaniu wierszy. 
Marzyła mi się kolejna powieść, jednakże każdy tekst, który zaczynałem pisać, męczył mnie i nie byłem w stanie żadnego z powodzeniem ukończyć. 
Błądziłem, jak dziecko we mgle, poprawiając każde słowo, zdanie, akapit po kilkadziesiąt razy. Wypalałem się. 
W 2003 roku napisałem 4 nowe opowiadania. Prywatnych zapisków zgromadziłem już taką ilość, że postanowiłem zrobić z tego zbiór felietonów pod wspólnym tytułem "Myśli zebrane", które były gotowe w tym samym roku. 
Brakowało mi jednak prozy. 
Wiosną 2003 pojawił się pomysł na nową powieść "Jedyna na Zawsze". Następnie zrodziła się idea kontynuacji " Ślad nadziei" i trzecia, kończąca trylogie "Cień zbrodni". 
Niestety żadna z tych pozycji nigdy nie została ukończona. 
Jesienią 2004 dopinałem materiał na nowy zbiór opowiadań - Kwiaty Karminu- 
Niemalże wszystkie opowiadania zostały zaprezentowałem w większości nowym czytelnikom jeszcze przed finalnym ukazaniem się całości. 
"Sekret" o miłości bez metryki ; "Wsród zgiełku dnia" o pierwszym kroku w dorosłość; "Ucieczka donikąd" o proroczym śnie III wojny światowej ,czy nostalgiczne " Hospicium serca" napisane na cześć Kaliny Jędrusik. 
Psychologiczna rozprawka " Opiekun duszy, czyli zdrada dwóch żon w sprawie niejakiego L." i "Trauma", która odbiła się największym echem, opisująca przeżycia zgwałconej dziewczyny. 
Czułem, że temat " Traumy" , nie został spełni wyczerpany i być może zasługuje na osobne wydanie. Ale nie sądziłem, że praca nad " Z pamiętnika X" będzie aż tak wyczerpująca psychicznie. 
W którymś momencie straciłem ostrość widzenia, poddając się błędnie, aż do zatracenia. 
Po 4 latach powstała nowa książka. Ukończyłem ją z ledwością w sierpniu 2005, wysłałem do kilku wydawnictw. 
Otrzymałem około 10 negatywnych odpowiedzi. 
"Trauma" była niezwykle delikatna i osobista. Nad okładkami pracowałem z profesjonalnymi grafikami i fotografami. 
Była moja, ostatnia. 
Już w trakcie pisania czułem, że tematyka mnie przerasta, wymaga więcej, aniżeli byłem w stanie ofiarować. 
Wypaliłem się. 
W 2006 powstało kilka monodramów "Nałóg", które wyrzuciłem do kosza. Ten sam los podzielił materiał na drugą część felietonów "Myśli zebrane 2". 
Przestałem pisać. 
Pozostały wiersze w bardzo wątłym zakresie. 
W 2009 próbowałem wskrzesić moje pisanie za sprawą nowej powieści "Taka miłość". Nie dałem rady.
Latem 2011 powstało krótkie opowiadanie, tekst "Tafla ułomności" . Pózniej wyjechałem z kraju. 
W zeszłym roku , 2015, opublikowałem tekst " Trauma - 10 lat pózniej ", który przedstawiał osobną historię i nie miał nic wspólnego z książką. 
Czy planuje wrócić do prozy ?
Usiłuje skorygować na nowo "Traumę" i być może pokazać ją kiedyś, chociażby w formie eBook.  
Piszę w dalszym ciągu wiersze i to póki co mi wystarczy. 
Muszę poukładać jakoś życie i stworzyć dom, który będzie moją ostoją.  
Co przyniesie czas, zobaczymy. 

 

sobota, 6 lutego 2016

Proza, czy poezja ? Cz. I Proza


Do 2005 roku oba te gatunki, że tak się wyrażę, współżyły ze sobą niemalże w równym stopniu. Niemalże, ponieważ cześciej i gęściej pojawiały się oczywiście wiersze. 
Piszę " oczywiście ", bo dla mnie samego napisanie wiersza przychodziło szybciej, aniżeli opowiadania, rozdziału książki, pracowało się nad tym krócej i dawało szerszy obszar poznawczy. 

Pierwsza pojawiła się proza- 1998 rok, jednak wcześniej był wiersz - 1993 rok.

Wiem, zawsze powtarzałem, że ważniejsza jest dla mnie proza. 
Dlaczego ?
To inny rodzaj przekazu, budowanie, stwarzanie nowego świata od podstaw i postaci, sylwetki, zachowań etc. Więcej pracy, zaangażowania i tym samym stawało się to dla mnie ważniejsze. 

Wiersze były momentem chwili, danej emocji i przeżytych wrażeń. 

Z prozą miałem chyba od zawsze problemy. Być może wynikały one z nacisku czytelników, a być może były moim brakiem samodyscypliny i wytrwałości .
Już wyjaśniam, co mam na myśli.

Pisanie, w jakiejkolwiek formie, zacząłem praktykować już we wczesnym dzieciństwie, mając 10-11 lat. 
W wieku lat 16 powstały pierwsze opowiadania. 
Dlaczego zacząłem pisać ?
Pisanie było dla mnie czymś niesamowitym, przenosiło w inny swiat, który ja kreowałem. Dawało poczucie radości i odprężenia. 
Jestem dzieckiem telewizji lat 90- tych, zalewanej przez amerykańskie produkcje. I takie rownież były moje pierwsze opowiadania. 
Zapisywałem je w zeszycie i chowałem skrycie głęboko na dole jednej z szafek. 
Mając już kilka na koncie, chciałem pokazać je komuś, kto mógłby je przeczytać, wyrazić opinię etc. 
O moim sekrecie wiedział jeden najbliższy znajomy. Ja sam traktowałem to, jako niesamowitą zabawę i sposób na zabicie czasu. 
I tak było w 1998 roku.
Latem 1999 zacząłem pisać nowe opowiadanie, które przerodziło się w coś więcej. 
Pamiętam remont w domu, upalne beztroskie lato i płytę Jennifer Lopez "On the 6 ", przy której pisałem, jak się pózniej okazało,moją pierwszą książkę "Niespełnione  Marzenia ". 
Historia Helen i Toma została spisana na 90 stronach zeszytu, długopisem marki Parker i przedstawiała stricke amerykański obraz ludzi z wyższych sfer. Wartka akcja przeplatała się z obyczajem i thillerem pozbawiona w całości dialogów. Czysta narracja. 
I tak też ją odebrali czytelnicy- lekka, łatwa i przyjemna, co nie za bardzo mnie samemu się podobało, bo wszystko co lekkie, łatwe i przyjemne, graniczyło wtenczas z kiczem. 
Pierwsi czytelnicy zaczęli upominać się o ciąg dalszy,więc zacząłem pracę nad " To, co dał nam los". 
Książka ta nigdy nie została ukończona. 
Powielanie wytartego schematu w oprawie niespodziewanych zdarzeń, przestała mnie bawić. Chciałem czegoś nowego i poważniejszego by udowodnić rownież sobie, że potrafię napisać coś więcej, niż kicz. 
Ciekawostką jest, że "Niespełnione Marzenia " pisałem bez planu ani pomysłu. Cała historia rodziła się z dnia na dzień i ja sam do końca nie wiedziałem, jak się zakończy, co było jeszcze bardziej dla mnie fascynujące i mobilizowało do dalszego pisania. 
Ale jak wspomniałem, chciałem czegoś innego.
Kiedy ogłosiłem, że nie powstanie część druga, czytelnicy dopytywali się, kiedy ukaże się kolejna książka. 
Byłem już wtedy bardzo zaangażowany w wiersze, więc potrzebowałem czasu- tak to tłumaczyłem, czekając naprawdę na pomysł, który zachwyciłby i powalił krytykę na kolana. 
Druga książka zaczęła powstawać w połowie 2000 roku. 
Była to pierwsza pozycja, w której zająłem się rownież oprawą graficzną. 
Okładka, strony tytułowe i podział na odcinki.
Jesienią tego roku zaprezentowałem 3 pierwsze odcinki, które wzbudziły spore zainteresowanie. 
Nacisk na upublicznienie kolejnych męczył mnie i spowodował, że pogubiłem się nieco w wątkach. 
Nad książka " Zagubione Szczęście " pracowałem rok i powstało w sumie 8 odcinków. Całość zaprezentowałem we wrześniu 2001 roku.  
Pojawił się plakat promujący, mojego autorstwa, a kartki umieściłem w segretatorze formatu A4. 
Opinie były mieszane, od zachwytów i podniosłych krzyków " książka życia" po lekki niesmak zbyt zawiłej i wielowątkowej fabuły, które nie zostały wyjaśnione do końca. 
Ja sam nie byłem zadowolony z "Zagubionego Szczęścia", jednak podchodziłem do tej książki bardzo emocjonalnie. 
Chciałem pisać, wiedziałem, że mogę lepiej, bo stale uczyłem się na swoich błędach. 
Napisanie kontynuacji, jak i w przypadku pierwszej książki, nie wchodziło w grę.
Rozpoczął się sezon, w którym zaczynałem pisać, zaprzestając i nigdy nie kończąc. 
Wybawieniem stało się pisanie krótkich opowiadań i felietonów, zapoczątkowane u schyłku 2001 roku. 

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Przy( Ws )pomnienie sprzed 3 lat - wiersz Nasz Kwiecień.

Małe przypomnienie sprzed 3 lat.
Wiersz "Nasz Kwiecień", jako bonus przy drugim wydaniu tomiku "Nisko" w 2012.
( ponad 1.200 sztuk w formie eBook ).



Raffael Wolanski
„Nasz Kwiecień“

Kap Kap Kap Kap
a za oknem słońce
Cienie znikają, promienie zachodzą
Kolory odległej zieleni...
Chłód na ramionach
i wilgoć, jakby przed deszczem...

Stół drewniany
kartka papieru i ołówek  niezatemperowany.

Pamiętasz Kochanie?

Oddech z żalu mosiężny
spojrzenie na ogród
drzwi zamykane i
walizka w reku...

Wspomnienia jeszcze we mnie
nie mogę zapomnieć, odejść i udawać...
Nie umiem zasypiać, bo we mnie Twoja jawa.

I wraca, bo ja chce by wracała
i nie chce sie obudzić,
nie zamykając drzwi...

Pusto, szaro
Zmrok w zasięgu wzroku,
pękniecie na ścianie przy rynnie
i kap kap kap kap
ciemno- czerwone kleksy świeżej krwi...

Wiersz *Nasz Kwiecień* pochodzi z tomiku *NISKO*2012.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone. 
Quantino S.C.

Polecany post

Za późno - o czasie i nowym wierszu

Nie ma czasu nawet na podsumowanie, zamykając kolejne rozdziały w życiu. Po prostu przeskakuje się w biegu, czasem prześlizguje tak niezauw...